Pewnie zastanawiasz się, czym ten moment WOW (czyt. łał) jest i jak go odkryć. Dobra wiadomość jest taka, że na pewno będziesz wiedzieć, że to właśnie on, gdy tylko się pojawi. Zła jest taka, że może pojawić się prędzej lub później, a dla niektórych może nawet nigdy.
Mój pierwszy moment WOW
To było prawie 5 lat temu, w kilkudniowej przerwie pomiędzy końcem mojej pierwszej poważnej pracy, a początkiem zatrudnienia w nowej. Obudziłam się w nienajlepszym stanie. Bolała mnie głowa i nie mogłam się skupić. No dobra, przyznam się – był to lekki kac 😉 W teorii miałam wolny dzień, a raczej cały tydzień w oczekiwaniu na pierwszy dzień w nowej pracy. W praktyce miałam jednak przed sobą szkolenie dla studentów, które miałam poprowadzić z moją byłą już szefową. Myślałam, czy nie zadzwonić i nie odwołać swojego przybycia – dałaby sobie radę sama. Wzięłam się jednak w garść, zimny prysznic postawił mnie na nogi. Przecież dałam słowo!
Przybyłam na miejsce, wspomagając się kawą i butelką wody. Zaskoczyła mnie całkiem spora grupa studentów, którzy chcieli nauczyć się technik zarządzania czasem. Było to pierwsze moje szkolenie dla tak dużej grupy – cieszyłam się więc, że mam wsparcie i szkolenie razem ze mną poprowadzi ktoś bardziej doświadczony. Przed samym początkiem wpadłam na pomysł, jak uatrakcyjnić początek szkolenia – a gdybym tak się “spóźniła”… i dzięki temu zaczniemy od dyskusji o tym, jak złe zarządzanie czasem wpływa na profesjonalny wizerunek? Była szefowa przyjęła ten pomysł z entuzjazmem. Ale fajnie!
Przeprowadziłyśmy naprawdę fajne szkolenie, grupa aktywnie pracowała. Po wyjściu z biura uderzyło mnie to jak grom z jasnego nieba – WOW!
Mój drugi moment WOW
Na początku roku 2016 zaczęłam Akademię Projektantów Kariery Career Design, która pojawiła się na mojej drodze zupełnie przypadkowo (reklama na Facebooku albo wydarzenie na Evenea – nie pamiętam), ale za to w idealnym momencie – kiedy zastanawiałam się, jak połączyć puzzle, by stworzyć sobie idealnie dopasowaną pracę (więcej o tym, jakie to puzzle w artykule “4 zasady, którymi kierowałam się, szukając idealnie dopasowanej pracy”). Co mnie szczególnie zachęciło to nauka podstaw coachingu – tak, żeby sprawdzić, czy to coś dla mnie (o od dawno świtało mi, że może tak?).
Pierwszy zjazd był zjazdem bardziej zapoznawczym, ale też wypełniony był właśnie wiedzą i ćwiczeniami dotyczącymi umiejętności coachingowych. Jednym z moich celów na ten zjazd było dowiedzieć się, czy to oby na pewno jest dla mnie. Kilka ćwiczeń później (i po bardzo dobrej informacji zwrotnej) znowu mnie uderzyło: WOW!
Mój trzeci moment WOW
Po ukończeniu Akademii zdecydowałam się na rozwinięcie swoich kompetencji coachingowych i wybrałam się na roczne studia podyplomowe w tym zakresie. Po 2 albo 3 zjeździe (na pewno była to zima) otrzymaliśmy zadanie domowe, a dokładniej szczegóły zadania na zaliczenie, które mieliśmy realizować aż do końca studiów. Mieliśmy w trójkach (coach – klient – obserwator) ćwiczyć w praktyce to, czego uczymy się na zajęciach. Każdy jako coach musiał przeprowadzić proces coachingowy, składający się z 6 sesji.
Podczas pierwszego spotkania mojej trójki poszłam (jako coach) na pierwszy ogień. Autentycznie się denerwowałam! Tym bardziej, gdy moja klientka zaczęła od tego, że nie ma celu. Ale mi nie tylko udało się ten cel pomóc odnaleźć, ale też za chwilę go zredefiniować i dotrzeć do tego mitycznego wręcz w coachingu sedna… WOW!
Czym jest moment WOW
Czy zauważyłeś, co łączy te trzy historie? Tak, słówko WOW, ale ma ono głębsze znaczenie. Zacytuję dokładnie moje myśli po wyjściu ze szkolenia z pierwszej opowieści:
WOW! To właśnie TO chcę robić w życiu!
Miałam szczęście przeżyć ten moment aż trzykrotnie (a teraz właściwie coraz częściej, uczestnicząc w Akademii Trenerów Mentalnych, a także po prostu wykonując swoją pracę :)) – to taka moc pozytywnej energii i sprawczości, że jakby każdy Polak poczuł to jednocześnie, to problemy energetyczne kraju skończyłyby się na najbliższe półwiecze 🙂
Czy masz już taki moment za sobą? Czy poczułeś kiedykolwiek, że to właśnie TO?
Jak sprowokować moment WOW
Takiego momentu na pewno nie można sobie zaplanować. Można sobie pomóc, lepiej poznając siebie i najpierw „na papierze” szukając idealnie dopasowanej pracy. Jednak najważniejsze jest to, żeby… PRÓBOWAĆ! Robić różne rzeczy, eksperymentować.
Bierz udział w różnych szkoleniach, warsztatach, podejmuj się nowych zadań. Możesz sobie postanowić, że na miesiąc zostaniesz „yes-manem”, czyli że będziesz zgadzać się na każdą propozycję, jaką dostaniesz w ciągu najbliższego miesiąca. Dzięki temu na pewno poszerzysz horyzonty, a kto wie – może w końcu natrafisz na to jedno WOW? 🙂